Na 29 sierpnia Stany Zjednoczone zaplanowały rozpoczęcie misji księżycowej Artemis 1. Jeżeli testowy lot rakiety SLS oraz statku kosmicznego Orion przebiegnie zgodnie z planem, to w ciągu najbliższych dwóch-trzech lat Amerykanie ponownie polecą na Księżyc. Sukcesy USA w tej materii należy również rozpatrywać w kontekście wyścigu kosmicznego z Chińską Republiką Ludową.
Misja Artemis 1
Ostatni raz ludzie polecieli na powierzchnie Księżyca w 1972 roku podczas misji Apollo 17. Pięćdziesiąt lat później, misja Artemis 1 ponownie wyniesie w kierunku Księżyca statek kosmiczny zaprojektowany dla astronautów. Bezzałogowy test ma zasymulować lot na orbitę Księżyca i bezpieczne sprowadzenie statku na Ziemię. Jeśli wszystko się uda, to za dwa lata podczas misji Artemis 2 w kierunku Księżyca polecą pierwsi ludzie po ponad pół wieku przerwy. Na 2025 rok zaplanowano kolejną, Artemis 3, w ramach której Amerykanin i Amerykanka staną na powierzchni Księżyca.

W misjach Artemis będą uczestniczyć również przedstawiciele innych krajów. Wkrótce ogłoszone zostaną nazwiska uczestników Artemis 2. Wśród członków załogi znajdzie się obywatel lub obywatelka Kanady. Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) dostała trzy miejsca dla swoich przedstawicieli w zamian za największy wkład w budowę modułu serwisowego statku Orion oraz stacji księżycowej Gateway. Tu miejsca przypadną krajom, które włożyły największy wkład w rozwój europejskiej części programu: Francji, Niemcom, Włochom. Miejsce w misjach na Księżyc w ramach programu Artemis otrzyma również Japonia. To umiędzynarodowienie to w ogóle bardzo dobry pomysł amerykańskiej agencji kosmicznej NASA. Pozwala na większe szanse przetrwania programu księżycowego. Trudniej się zmienia wielkie projekty, gdzie jest więcej uczestników.
Kosmiczna polityka
Warto pamiętać o tym patrząc na burzliwą historie nowego programu księżycowego, lawirującego między różnymi administracjami USA, a także zmieniającego priorytety między Księżycem, Marsem, a nawet załogowym lotem do asteroidy.
Istnieje też spora szansa, że krajobraz lotów załogowych z USA całkowicie zmieni się już za parę lat. Jest na ten temat sporo analiz, i jeśli SpaceX czy Blue Origin zbudują zapowiadane rakiety w pełni wielokrotnego użytku, to być może rakieta SLS szybko przejdzie na emeryturę.
W tym wszystkim warto jednak pamiętać o kontekście wyścigu z Chinami. Państwo Środka od wielu lat realizuje swój własny program księżycowy. Mają sporo sukcesów, m.in. przywiezienie próbek gruntu, czy lądowanie na niewidocznej stronie Księżyca przez sondy z serii Chang’e.

W tej chwili Pekin zbiera doświadczenie w długoterminowych lotach załogowych na pokładzie Chińskiej Stacji Kosmicznej. Obecnie na jej pokładzie przebywa załoga Shenzhou 14. Chińscy astronauci spędzą na pokładzie kosmicznego laboratorium pół roku. Jednocześnie prace trwają nad wielką rakietą księżycową oraz nowym statkiem dla astronautów. Prawdopodobnym jest, że Chiny przeprowadzą załogową misje na orbitę Księżyca około 2030 roku.
Wydaje mi się, że zaawansowany udział Chin w tej układance jest ważnym czynnikiem, prowadzącym do budowy zaawansowanej infrastruktury księżycowej, a docelowo i marsjańskiej. Jednocześnie wielkie rakiety potrzebne do realizacji lotów na Księżyc pozwolą także na budowę innych obiektów, takich jak elektrowni słonecznych.
Trzymam tutaj kciuki za Stany Zjednoczone. Udane misje na Księżyc w ramach programu Artemis będą wyraźnym wskaźnikiem światowego lidera w kolejnych latach. A także wartości, które za tym idą.